Szydełko już było, czółenko też, nieporadne próby szalika na drutach, filcowanie, decoupage, malowanie na tkaninach, i nie pamiętam, co tam jeszcze...:) teraz czas na igłę i mulinę. Kilka lat temu widziałam w necie cudną serwetę z motywem świątecznym. Po prostu piękność. Oczywiście zapisane zdjęcie gdzieś przepadło, a mnie pozostało tylko obiecać sobie, że jeśli jeszcze kiedykolwiek uda mi się znaleźć tą serwetę to nauczę się haftować... I proszę, ostatnio, przypadkiem, znalazłam na Pintereście:):) Więc nie pozostaje mi nic innego jak powoli zacząć się szkolić w hafcie aby do Bożego Narodzenia zdążyć z serwetą:):)
A na razie zamieszczam moje pierwsze próby haftu krzyżykowego:):)