wtorek, 10 stycznia 2012

Frywolnie... (w końcu)

...Ile nitek pozrywanych, ile supełków nierozplątanych...
ale w końcu są!!! Moje pierwsze próby frywolitkowe...

zakładka do książki:


kolczyki:


i drobne niewiadomo co:




2 komentarze :

  1. Jak na początkującą czółenkarkę to wyszło Ci naprawdę ładnie.Moja frywolitkowa twórczość skończyła się właśnie na zerwanych nitkach i nierozplątanych supełkach.Musisz być wytrwała, mnie zabrakło cierpliwości pomimo że frywolitki są takie piękne. Pozdrawiam. Zuza

    OdpowiedzUsuń
  2. thanks for stoping by my blog! your crafts are beautiful too.
    greetings!
    clau

    OdpowiedzUsuń